Jesteś niezalogowany
NOWE KONTO

Polski Deutsch

      Zapomniałem hasło/login


ä ß ö ü ą ę ś ć ł ń ó ż ź
Nie znaleziono żadnego obiektu
opcje zaawansowane
Wyczyść




Zakład Karny Kłodzko, ul. Bohaterów Getta, Kłodzko
Stan: W środku obrazu na murze tablica pamiątkowa patrona jednaj z ulic miasta Kłodzko:
Fontanna Walka i Zwycięstwo, pl. Jana Pawła II, Wrocław
Paweł Rychter: Może pamięć mojego taty już zawodzi w tej kwestii. A co to PKZ?
Fontanna Walka i Zwycięstwo, pl. Jana Pawła II, Wrocław
Paweł Rychter: Czy posiada ktoś informacje co było z nimi robione po rozbiórce? Albo zdjęcia z transportu? Tak się składa, że woził je mój tato, ale nie pamięta, chyba na Politechnikę.
Dom nr 50, ul. Łączyńskiego Józefa Benedykta, gen., Szczawno-Zdrój
rajaser: Unikatowe zdjęcie. Lokalizacja prawdopodobna. Tak pokazuje Google maps.
Urząd Gminy Komisariat Policji, ul. Główna, Stare Bogaczowice
rajaser: Ok. Dodałem do opisu
Centrum Logistyczne Domino, ul. Popiełuszki Jerzego, ks., Bielawa
sawa: Są dwa takie same obiekty: .... .... i ...... ... proszę zaradzić :)

Ostatnio dodane
znaczniki do mapy

MacGyver_74
Wolwro
Wolwro
Mmaciek
Mmaciek
Mmaciek
Mmaciek
rajaser
Mmaciek
t.ziemlicki@wp.pl
t.ziemlicki@wp.pl
Parsley
Parsley
Parsley
Parsley
morgot
Szyszka
morgot
morgot
morgot
jawc

Ostatnio wyszukiwane hasła


 
 
 
 
WIELKI POŻAR GŁOGOWA 13.05.1758.
Autor: McAron°, Data dodania: 2009-04-09 20:02:38, Aktualizacja: 2009-04-09 20:02:38, Odsłon: 3632

fragment książki Juliusa Blaschke pt. "Historia miasta Głogowa i Ziemi Głogowskiej"
Jednym z najgroźniejszych dni grozy Głogowa była sobota Zielonych Świąt w 1758. Miasto zostało nawiedzone przez niszczący pożar, który zniszczył dobrobyt wielki setek mieszczan. Położenie majątkowe gminy miejskiej wpłynęło na dziesiątki lat wysoce nieprzyjaźnie. Pożar w 1758 był ostatnim w Głogowie, który zniszczył całą część miasta, mimo iż później rozszalały element jeszcze wiele razy spowodował wielkie szkody. Ogień wybuchł 13.05.1758 o godzinie 10 w lazarecie wojskowym, znajdującym się w kolegium jezuickim i rozprzestrzenił się w kilku godzinach ponad trzecią i najpiękniejszą część miasta. W 5-tej dzielnicy ulicy Jezuitów do ulicy Kościelnej wypaliło się 30, w 1-sze dzielnicy /ulica Szkolna do ulicy Słodowniczj/ 40 domów prywatnych. Po za tym ofiarą elementu padły oficjalne budynki: górna część kolegium jezuitów z apteką, kościół jezuitów z obiema wieżami, chórem, organami, fara z budynkami: plebanią, kapelanią i szkołą, masztalarnia miejska, kustodia, izba tortur, 6 baraków, 7 domów słodowniczych i 2 domy piwowarskie, młyn słodowy, dom pisarza bramowego, dom prowiantowy, ze znacznym zapasem zboża, skład soli, szopy fortyfikacji i artylerii z licznym sprzętem mundurunkowym, 3 domy dominikańskie, przed Bramą Pruską - kościół ewangelicki razem z mieszkalnymi i innymi budynkami urzędników kościelnych i szkolnych. Szkody spalonych mieszczańskich i miejskich budynków oceniono 31.05.1758 na 78033 talarów.
Katolicka fara i wieża wypaliła się aż do murów, tylko kaplica Loretto oparła się płomieniom. Obawa, że stojąca przy farze wieża prochowa zostanie objęta ogniem i wyleci, wypędziła znaczną część ludności z miasta, nie mogącej opanować rozszalałego żywiołu. Ratując nagie życie, spieszyli przez most odrzański na łąki i do pobliskich wsi: Serby i Mały Grodziec. Wkrótce po tym rozrzucił wybuchły zapas prochu niszczący ogień daleko na miasto. Kościół pokoju zamienił się w kilku minutach w kupę popiołu. Wartownia przez Bramą Pruską i Brzostów spłonęły. Dopiero na gruncie dominikanów wygasł ogień. W mieście było 178 pogorzelisk jako ślady strasznego zniszczenia.
Kolegium jezuitów podczas wybuchu pożaru przepełnione było austriackimi jeńcami. Można było sądzić, że powstanie ognia wynikło wskutek nieostrożności lub przez złość wrogich jeńców. Gdy płomienie w kolegium i seminarium znajdowały coraz więcej pokarmu w postaci nagromadzonych tam znacznych zapasów owsa i mąki i nazajutrz od nowa wybuchły, posądzono jezuitów o podpalenie. Aresztowano rektora i sprowadzono go na główną wartownię. Gdy przekonano się o jego niewinności, zwolniono go, musieli jednak jezuici jako odszkodowanie zapłacić 2000 dukatów kary, gdyż przez ogień zniszczone zostały znaczne zapasy zboża. Ponieważ konieczna odbudowa wskutek braku pieniędzy została odłożona, kolegium i kościół szereg lat leżały w ruinie. Podczas tego jezuici zadowalali się jedną kaplicą w kościele. O zniszczeniu i odbudowie kolegium napis wspomina na południowym skrzydle katolickiego gimnazjum przy ulicy Wrocławskiej:
MDCCLVIII 1758
Flammis perditae zniszczony płomieniem
MDCCLXXXVIII 1788
Religioni et literis redditae religii i nauce oddany
Fara katolicka leżała 15 lat w większości pusta. Sklepienie zawaliło się a nabożeństwa mogły się odbywać tylko w małej części kościoła od strony południowej. Na odbudowę złożyli: biskup 5631 talarów, parafianie wsi razem z królewskim darem 1000 talarów, tylko 2815 talarów i komora miejska 2856 talarów, 15 srebrnych groszy i 6 fenygów. Dopiero 30.10.1771 wciągnięto dzwony a 11.09.1773 ozdobiono wieżę pozłacaną gałką i krzyżem hiszpańskim. Kościół został poświęcony przez sufragana Maurycego von Strachwitz a nabożeństwa znowu rozpoczęły się w święto patrona kościoła - św. Mikołaja 6.XII.1773. Wielki ołtarz zdobi obraz Zwiastowania Najświętszej Marii Panny, malowany w Paryżu. Jak oznaka pożaru na wschodniej stronie wieży wyraźnie jest widoczna, był pierwotny, silniej nachylony dach kościelny znacznie wyższy niż obecny /1912/, także wieża była pierwotnie o wiele wyższa i ozdobiona hełmem. Od roku 1771 było 5 dzwonów, z których największy św. Maria 28 Ľ ctr, 2/ św. Mikołaj 15 1/8 ctr, 3/św. Katarzyna 7 Ľ ctr, 4/św. Józef 4 1/5 ctr i najmniejszy św. Barbara 1 1/7 ctr. Wysokość wieży wynosi okrągło 62 metry, grubość murów 1,66 m, każdy z 4-ech boków wieży ma 12,57 m szerokości. Kościół ma 72 metry długości i 36 metrów szerokości.
Na nowo wybudowanym domu kapelana umieszczono nad wejściem tablicę:
Anno MDCCLVIII Roku 1758
Incendio consumpta zniszczona ogniem
Friderici Magni Fryderyka Wielkiego
Munificentia
Restaurata odbudowana
MDCCLXXIII 1773
Odbudowa pozostałych pogorzelisk postępowała wolno, mimo, iż komora królewska popierała budujących przez bieżącą pomoc i zaliczki.
Na polecenie komory musiały przysłać miasta: Żagań, Zielona Góra, Kożuchów, Szprotawa, Góra i Polkowice do zerwania uszkodzonych murów i szczytów 6 majstrów i 20 czeladników z Głogowa, a ludność wiejską wezwano do pomocy przy usuwaniu gruzów. Dnia 06.07.1758 komora zarządziła, że domy muszą być masywnie budowane ze szczytami ogniotrwałymi, domy słodowe i browarnicze zniesione i postawione urzędowe słodownie i piwiarnie. Z głównej kasy towarzystwa ogniowego otrzymali budujący 36528 talarów ogniowego i z powiatowej kasy 10000 talarów zaliczki. Wskutek braku dachówek domy w większości pokryto gontami. Po 4 latach wybudowano tylko 48 domów, 17 wyciągnięto tylko pod dach a 19 było jeszcze niepokrytych, podczas gdy 39 pogorzelisk leżało pustych. Tylko ojcowska pomoc Fryderyka Wielkiego w wysokości 74765 talarów z której korzystali tylko ci, którzy budowali masywnie, lecz zdaje się, że nie wiele to poskutkowało. W październiku 1764 znowu ofiarowano na sprzedaż 16 pogorzelisk, lecz tylko na 2 znalazło się chętnych do kupna. Wtedy zezwoliła komora Żydom starać się przy ulicy Jezuickiej i ulicy ................. /Gruetznerstrasse/ jak i przy klasztorze dominikanów o posesje budowlane, jeżeli oni zabudują je w następnym roku i następnie odsprzedają chrześcijanom. Jako odszkodowanie zezwolono im starać się i posiadać inne domy przy ulicach przeznaczonych dla Żydów.
Gdy wiele pustych placów odstąpiono gminie ewangelickiej do budowy budynków plebani i szkoły, mógł magistrat w 1771 donieść komorze, że tylko jeszcze plac dworu Tschammerów, gdzie stał stary konny, pozostał pusty. Liczba domów urzędowych i prywatnych pokrytych dachówką podniosła się z 23 w 1741 do 400. Zwiększone dochody komory przez te budowle za drewno i dachówki pozwalały przejściowo pokryć niektóre długi miasta, które jednak wkrótce znów przez różne większe wydatki urosły. Do tego łączyły się m.in. koszty budowy wielkiej szopy dla budynku na rynku obok spalonego więzienia, budowy nowego młyna konnego naprzeciw klarysek /ulica Koszrowa/ i budowę nowej masztalarni przy budynku młyna konnego. Nad drzwiami starej masztalarni ul. Kołłątaja /Martinstrasse/ wmurowany jest kamień a pod herbem miasta widnieje napis: „Miejska masztalarnia wybudowana roku 1770”. W tym budynku znajduje się obecnie /1912/ miejski urząd badania mięsa. Na narożniku ulicy Masztalarskiej i Koszarowej wybudowano niedawno /1912/ więzienie policyjne. Z prywatnych budynków wykazuje znak pamiątkowy tylko dom przy ulicy Słodowniczej nr 37 w związku z wielkim pożarem miasta. Przy schodach wejściowych tego domu czytamy: „13 maja 1758”. Inne pamiątki o tym dniu nieszczęścia zachowuje wrocławska biblioteka miejska /1912/ a mianowicie drukowany egzemplarz „Mowa, która w święto świętej Trójcy - 21.05.1758 w gminie ewangelickiej głogowskiej na pogorzeliskach w poprzedzającym 13 maja z najlepszą częścią miasta spaloną - pokój westfalski, kościół pokoju i księstwa odbyta, z posłuszeństwa do druku oddana przez J. Chr. Ludovivi”. Poza tym znajdowały się tam dwa długie utwory poetyckie znanej poetki Luizy Karsch, w których pożar Głogowa dokładnie został opiewany. Jeden z utworów ma tytuł: „Pobudzenie do ognistego, gniewnego sądu Bożego, który 13.05.1758 dokonał się nad najpiękniejszą częścią miasta Głogowa - smutnie opiewany”.

/-Bl. 391-395/

fragment książki Juliusa Blaschke z 1912 r. pt. "Historia miasta Głogowa i Ziemi Głogowskiej"

/ / /